Wielka niewiadoma Hailey – co tym razem założyła na MET Gala?

Hailey Bieber na MET Gala to temat, który wraca co roku jak bumerang i – nie ukrywajmy – zawsze wywołuje emocje. Jedni ją kochają za minimalizm, inni mają ochotę krzyknąć „dziewczyno, to nie brunch w Malibu!”. Tym razem nie było inaczej. Choć stylizacje wielu gwiazd w tym roku krzyczały „spójrz na mnie!”, Hailey znów postawiła na elegancki spokój – ale czy to wystarczy, żeby uznać jej look za udany?

Nie czarujmy się – MET Gala to nie jest zwykły czerwony dywan. To Moda Olimpiada. Karnawał ekstrawagancji. A skoro już mówimy o igrzyskach stylu, to warto spojrzeć, jak Hailey Bieber wpasowała się w temat tegorocznego balu, czyli „The Garden of Time”. Brzmi magicznie, prawda? Kwiaty, przepych, bajkowe klimaty… A ona? Wchodzi cała na klasyczną biel. I tu właśnie zaczyna się dyskusja: hit czy wtopa?

Stylizacja: mniej więcej wszystko, czyli bardzo Hailey

Hailey pojawiła się w białej, dopasowanej sukni z długim rękawem, zaprojektowanej przez Saint Laurent. Sylwetka osadzona gdzieś pomiędzy hollywoodzką starannością a nowoczesną prostotą. Drapowania, lejący się materiał, idealnie podkreślona talia. Uwagę zwracały też odważne rozcięcia i ultra-czysta linia ramion – niby nic, a jednak robiło robotę.

Makijaż? Niezawodna „glass skin”, czyli efekt zdrowej, promiennej cery, który jest absolutnym znakiem rozpoznawczym Hailey. I oczywiście jej minimalistyczny vibe jeśli chodzi o dodatki – zero zbędnych błyskotek, tylko subtelna biżuteria i delikatny manicure. No i te włosy: proste, lśniące, rozpuszczone. Znowu: niby nic, a jednak wszystko bardzo przemyślane.

Czy stylizacja trzymała się tematu MET Gala 2024? Tu pojawia się problem. Temat był przecież rodem z baśni, wymagał kreatywności i teatralności. A Hailey przypominała raczej piękną postać z filmu noir niż nimfę z ogrodu czasu. Można odnieść wrażenie, że znowu zaszalała w drugą stronę – zbyt bezpiecznie.

Czy minimalizm Hailey to już styl, czy zwykła nuda?

Nie można zaprzeczyć – Hailey Bieber od lat buduje swój wizerunek wokół idei „less is more”. Uwielbia proste formy, neutralne kolory i perfekcyjnie układane proporcje. To jej podpis. Ale pojawia się pytanie: czy MET Gala to dobre miejsce, by iść tą drogą?

W kontekście tej konkretnej gali jej wybór może nieco rozczarowywać. Kiedy wszyscy wokół – od Zendayi po Doję Cat – wcielają się w dziwaczne postacie, zakładają metalowe kwiaty, owoce, motyle i inne ogrodowe dziwa, Hailey pokazuje się w ponadczasowej kreacji, która równie dobrze sprawdziłaby się na rozdaniu Oscarów.

I choć można docenić konsekwencję stylową, to w tym tłumie kolorów i eksperymentów z modą, Hailey zwyczajnie zniknęła. Nie miała momentu „wow”, który mógłby zrobić viralowy szał na TikToku, ani stylizacyjnego twistu, który komentowano by przez tydzień w branżowych mediach.

Detale, które robią (albo niestety nie robią) różnicę

Jeśli jesteś fanką detali, pewnie zwróciłaś uwagę na to, jak bardzo Hailey stawia na czystość formy. Ale tym razem zabrakło tej przysłowiowej „kropki nad i” – może jakiegoś nieoczywistego dekoru we włosach, odważniejszego makijażu albo symbolicznego akcentu nawiązującego do tematu balu.

Dla porównania: rok temu jej stylizacja z długimi piórami i żakietem z ukrytym trenem przykuła uwagę nie tylko dlatego, że była piękna, ale też dlatego, że była nieco bardziej odważna. W tym roku? Wszystko w ramkach „safe & clean”. Bez szału, bez ryzyka. Czyli… bardzo Hailey, ale czy na MET Gala to wystarczy?

Głos internetu – czyli co pisał Twitter i TikTok

Nie będziemy ukrywać – internet miał mieszane uczucia. O ile na Instagramie Hailey zebrała całkiem sowite pochwały za „fresh elegance”, o tyle na TikToku i Twitterze dyskusje zaczęły się robić coraz intensywniejsze. „Piękna, ale nudna”, „Hailey nie zrozumiała zadania domowego”, „Gdzie są kwiaty? Gdzie baśniowość?” – to tylko niektóre z komentarzy.

I trudno się dziwić. W erze clickbaitowych looków i stylizacyjnych spektakli raczej nie wygrywasz subtelnością. Hailey postawiła na klasyczną elegancję, ale czy była to dobra strategia na wydarzenie, które z definicji kocha przesadę? Zwłaszcza że wiemy, że stać ją na więcej. Przecież to dziewczyna, która potrafi zagrać modą na tysiąc sposobów. Gdzie to się podziało?

MET Gala to nie wybieg w Paryżu – i tu leży pies pogrzebany

Z jednej strony, fajnie że Hailey jest wierna sobie. Nie rzuca się na siłę w oczy, nie zakłada rzeczy „bo tak wypada”. Ale z drugiej strony – MET Gala to nie minimalistyczna prezentacja kolekcji Saint Laurent w Paryżu. To widowisko. To teatralność. To jeden dzień w roku, kiedy można popłynąć, być trochę szaloną i nie przeprosić za to na story. A ona znowu wybrała opcję bezpieczną.

I tu pojawia się pytanie – czy ona po prostu nie lubi się bawić modą, czy może celowo wybiera styl, który każe o niej mówić właśnie dlatego, że jest tak inny od całego tego stylizacyjnego chaosu? Jeśli to drugie – no to szacun, bo i tak wszyscy mówimy (czyt. piszemy) o niej.

Co by było, gdyby…

Aż chciałoby się wrzucić Hailey do jakiejś pełnej fantazji stylizacji od Schiaparelli, z dramatycznym rękawem, złotym akcentem albo printami kwiatów w 3D. Może nawet kapelusz rodem z ogrodowego fantasy? Coś, co złamałoby tę jej stylistyczną powściągliwość. Ale może właśnie to, że tego nie robi, sprawia, że się wyróżnia. Inaczej, ale jednak.

Tak czy inaczej – Hailey Bieber i MET Gala to zawsze combo, które przyciąga uwagę. I nawet jeśli tym razem stylizacja nie porwała tłumów, to na pewno podsyciła dyskusję. A o to w sumie chodzi, prawda?

Źródło zdjęcia: intouchweekly.com

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *