Znów błyszczymy – Glazed Donut Nails wracają na salony (i na Instagram)

Nie zdążyłyśmy jeszcze nacieszyć się odcieniami koralowego czy latte nails, a tu nagle Hailey Bieber wraca z błyskiem, który wszystko przebija. Glazed Donut Nails, czyli paznokcie w kolorze szkliwionego pączka (tak, serio), znowu są wszędzie. A raczej: znów zaczynają być. Jak to się stało, że coś, co nosiłyśmy w zeszłym roku, wraca szybciej niż piosenka do playlisty z TikToka? Odpowiedź jest prosta – Hailey. Jeśli Bieber zakłada coś na paznokcie, to pół świata reaguje szybkim „Need this now!”.

Zresztą pamiętasz tę falę? Dziewczyny w salonach pokazywały jedno zdjęcie. „Poproszę właśnie TO”, wskazując dłonie Hailey pokryte perłowym blaskiem. Teraz znowu je pokazują. W trochę nowej wersji, ale vibe ten sam – ma być delikatnie, mlecznie, błyszcząco. Efekt? Paznokcie jak lukrowane pączki z idealnego snu nailomaniaczki.

Fenomen glazed donut nails: skąd ta obsesja?

To nie tylko kwestia wyglądu, choć umówmy się – ten efekt pokrycia paznokci szklistą mgiełką perły jest czarujący. Działa jak soft-focus na dłoniach. Minimalistyczny, ale z efektem wow. A jednak chodzi o coś więcej. Glazed Donut Nails to vibe całej estetyki. Czystość, świeżość, wellness, ale z nutką glamour. Skojarzenia? Dziewczyna, która codziennie rano pije chlorofilową wodę, ale umie się bawić. Regularnie chodzi do kosmetyczki i ma ulubioną baristkę po imieniu. Hailey taka właśnie jest i dokładnie tak wyglądają jej paznokcie.

Nail look, który stał się manifestem estetyki clean girl. I nie ma w tym nic złego – zwłaszcza że ten efekt pasuje absolutnie wszystkim. Dłonie wyglądają na zadbane, niezależnie od długości paznokci i kształtu płytki. Czy to nie brzmi jak ideał?

Jak uzyskać efekt pączka? Czyli sekret Hailey na błysk idealny

Wiesz, co najlepsze w trendzie na glazed donut nails? To, że da się go ograć i u siebie w łazience, i w profesjonalnym salonie. Cały trick polega na zastosowaniu przezroczystej bazy, bardzo delikatnego różu lub mlecznego lakieru, a na to – tajna broń – chromowy pyłek. Dosłownie odrobina, którą wcierasz w utwardzony lakier (najlepiej hybrydowy). I tu wchodzi magia. Tworzysz taflę z niesamowitym glow. To nie jest brokat, to nie jest perła. To jak filtr glamour z Photoshopa, tylko prawdziwy.

A teraz: marka odpowiedzialna za ten look to OPI. I właśnie z nią Bieber wypuściła swoją kolekcję. Odcień, który zrobił szał, nazywa się… „Funny Bunny”, a chrom to „Tin Man Can”. Jeśli chcesz perfekcyjnie odwzorować look Hailey z zeszłego sezonu, to właśnie te dwie nazwy musisz zapamiętać.

DIY czy salon? Twój wybór!

Jeśli nie jesteś fanką samodzielnego robienia paznokci (bo np. nie masz cierpliwości albo twój kot uważa, że każda dłoń to jego zabawka), wiele stylistek paznokci dobrze zna tę technikę. Co ciekawe, glazed donut effect stał się osobną usługą w wielu salonach. Paznokcie nazwane w menu jak deser? Jasne! Po prostu pokazujesz zdjęcie Bieber i mówisz „Tego chcę”.

Ale jeśli lubisz eksperymentować i masz w domu lampę UV, to taka zabawa z pyłkiem naprawdę potrafi uzależnić. Możesz też eksperymentować z kolorem bazowym – beż, delikatna lawenda, a nawet kawowy nude dają różny efekt końcowy. A co najlepsze – ten look nie wymaga idealnych linii czy mistrzowskiej precyzji. Ma po prostu błyszczeć. Tak, żeby koleżanka w kolejce po kawę zapytała: „Wow, gdzie robiłaś paznokcie?”

Nowa wersja trendu: morelowy lukier i drip nails

To, co zauważam teraz, to trochę różnorodności. Klasyk z perłowym błyskiem nadal rządzi, ale Hailey (i jej stylistka paznokci, Zola Ganzorigt – też zapamiętaj tę nazwę) sprawiła, że trend żyje i ewoluuje. Mamy wersje morelowe (apricot glazed), czekoladowe, matcha, a nawet… truskawkowe. Serio – strawberry glazed nails to nowa obsesja na TikToku. Fresh, girlie, ale nadal totalnie clean.

Ba, są już nawet glazed drip nails, gdzie „lukier” spływa z paznokcia jak polewa z ciasta. Ktoś powie: przesada. My mówimy: kiczowate? Może. Ale też uroczo intrygujące. W sam raz na eventy, festiwale i każdą okazję, gdzie chcesz, żeby twoje paznokcie były rozmową. Nie dodatkiem.

Czy glazed donut nails to trend na chwilę?

No właśnie. Czy znów pokochamy coś na 3 tygodnie, a potem zapomnimy? Albo porzucimy na korzyść nowej mody „latte nails 2.0”? Nie wiem, jak Ty, ale dla mnie glazed donut nails mają w sobie coś ponadczasowego. Jak dobrze skrojone dżinsy. Pasują do wszystkiego – i do ślubu, i do wyjścia na lody z przyjaciółkami. Poza tym są… eleganckie bez bycia nudnymi. To niby prosty manicure, ale zwraca uwagę. No i zawsze wygląda świeżo.

Inna sprawa – ten trend nie opiera się tylko na jednej wersji. Każdy kolejny „smak” (czy raczej kolor), który wypuszczają dziewczyny na Instagramie i Pintereście, sprawia, że wciąż chcesz więcej. Cukierkowy róż, kawowe odcienie, perła z nutką fioletu – to nie kończy się na jednym pączku, wiesz?

Hailey znowu to zrobiła

Nie wiem, czy Hailey to faktycznie wymyśliła (technicznie nie – to stara sztuczka z pyłkiem), ale prawda jest taka, że to ona uczyniła ten styl globalnym hitem. I robi to po raz kolejny. Pamiętasz moonstone skin? Rhode skin care? Glazed lip? Tak naprawdę Bieber buduje imperium oparte na błysku. Wszystko, czego dotknie, ma wyglądać jak polukrowane. I, przyznajmy uczciwie – trochę jej to wychodzi.

Więc jeśli właśnie rozważasz, co na paznokcie na kolejne trzy tygodnie – lukruj, dziewczyno. Glazed Donut Nails wróciły, a z nimi ta estetyka, która sprawia, że czujemy się świeżo, zalotnie i… piekielnie stylowo.

I tym akcentem kończę – idę umówić wizytę do swojej manikiurzystki. W końcu trzeba błyszczeć.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *